Słowo leasing najczęściej używamy w odniesieniu do dóbr, takich jak samochody czy na przykład specjalistyczne maszyny. W takim modelu właściciel firmy „wypożycza” na czas określony potrzebne narzędzia, uiszczając odpowiednie opłaty u leasingodawcy. Rozwiązanie to działa od lat i wielu przedsiębiorców z powodzeniem z niego korzysta. Na podobnej zasadzie funkcjonuje również leasing pracowniczy.
Leasing pracowniczy to nic innego, jak „wypożyczenie” pracowników jednego podmiotu innemu, który korzysta z usług tych pracowników przez czas określony. Zarówno długość takiego leasingu, jak i zadania pracowników oraz ich wynagrodzenie są zawarte w umowach pomiędzy dwoma podmiotami, a także pomiędzy pracownikiem i tymi podmiotami.
Kiedy leasing pracowniczy ma sens?
Choć jest to stosunkowo nowa forma pozyskiwania pracowników na polskim rynku, leasingu pracowniczego nie należy się bać. To rozwiązanie, podobnie jak w przypadku leasingu dotyczącego dóbr i narzędzi, przynosi wiele korzyści pracodawcom.
Leasing pracowniczy sprawdzi się kapitalnie na przykład wtedy, gdy mamy do wykonania jakieś specjalistyczne zlecenie, które wymaga doświadczenia w wąskiej dziedzinie wiedzy. Koszta rekrutacji i zatrudnienia nowych pracowników do jednego zlecenia będą wysokie. Wtedy właśnie łatwiej może przyjść nam pozyskanie tych specjalistów za pomocą leasingu pracowniczego.
Czasem rozwiązanie to ma dużo sensu w momencie, gdy grozi nam redukcja etatów. „Wypożyczenie” naszych pracowników innemu podmiotowi uchroni ich przed utratą zatrudnienia, może też stworzyć dla nich okazję do zdobycia nowych umiejętności i doświadczeń.
Jak wygląda to od strony formalnej?
W praktyce wygląda to w ten sposób, że pracodawca w pierwszej kolejności zawiera umowę z pracownikiem, w której udziela pracownikowi bezpłatnego urlopu, aby mógł on realizować zadania na rzecz podmiotu „wypożyczającego”. W umowie tej zawarte będą ustalenia odnośnie nowego stanowiska pracy, a także wynagrodzenia. Długość urlopu będzie tożsama z długością umowy zawieranej pomiędzy pracownikiem, a podmiotem „wypożyczającym”. Najczęściej w leasingu pracowniczym umowa pomiędzy podmiotami zawierana jest na czas określony (czasem jest to czas nieokreślony) i przed jej końcem pracodawca pierwotny nie może dochodzić swoich praw względem pracownika – chyba, że w porozumieniu pomiędzy podmiotami zawarte są odpowiednie klauzule, a sam pracownik wyrazi na to zgodę.
Pomiędzy pracodawcą pierwotnym, a „wypożyczającym” zawierana jest umowa, w której dokładnie określone zostają stanowisko i obowiązki pracownika, jego wynagrodzenie oraz wspominana już długość zlecenia. Analogicznie te same ustalenia będą zawarte w umowie pomiędzy pracownikiem, a podmiotem „wypożyczającym”. Kodeks pracy nie wymusza na nas określonej formy tych porozumień, ale najlepiej jest sporządzić je na piśmie.
W trakcie trwania leasingu pracownik pozostaje w dwóch stosunkach pracy, a okres przebywania na urlopie bezpłatnym wlicza się do jego stażu pracy u pierwotnego pracodawcy pod warunkiem, że powróci on do firmy w momencie wygaśnięcia leasingu. Warto też zauważyć, że stosunek pracy z pierwotnym pracodawcą zostaje zawieszony na czas trwania urlopu bezpłatnego, a to oznacza, że zawieszeniu ulegają również wzajemne prawa i obowiązki zawarte w umowie o pracę.
Podsumowanie
Leasing pracowniczy może być dokładnie tym rozwiązaniem, które usprawni funkcjonowanie naszej firmy i pomoże w rozwiązaniu problemu z brakiem personelu w sposób korzystny dla nas. Warto zatem bliżej zapoznać się z tą formą pozyskiwania pracowników.